Naczelną rozkoszą z Bordeaux są canelés – ciastka długo pieczone w specjalnych nawoskowanych formach: o kremowym, waniliowym nadzieniu pachnącym rumem i cienkiej, chrupiącej, skarmelizowanej skórce, która strukturą przypomina karmel. Legenda głosi, że zostały one wymyślone 300 lat temu przez zakonnice z kościoła Sainte-Eulalie, która dostawały od producentów wina sporo żółtek – winiarze do klaryfikacji używali jedynie białek kurzych. Ciastka szybko stały się flagowym produktem miasta oprócz wina oczywiście…
Bordeaux w ostatnich latach przeżyło poważną przemianę, stając się jednym z najbardziej (kulinarnie) ekscytujących miast Europy. O tym, i o dziedzictwie gastronomicznym miasta opowiedziałem na łamach Magazynu Kuchnia. Materiał dostępny jest już także online – o tutaj – a ja podrzucam kilka zdjęć dla pobudzenia ślinianek.
2 komentarze
Rogalik wyglada boskooooo.
Był wyjątkowo boski…