Klopsik. Słowo, na dźwięk którego miękną serca, a uśmiechy ukradkiem pojawiają się na twarzach. Doprawione sowicie kolendrą i kuminem nabierają bardziej zadziornego charakteru. Towarzyszą im dziś szparagi podsmażone z selerem naciowym oraz oliwkami, a następnie obtoczone w świeżej kolendrze. Trochę wiosna, trochę lato.
Klopsik kojarzą mi się z domem, ciepłem i bezpieczeństwem. Tak trochę przaśnie, ale uroczo. Uwielbiam. Jednak chyba jeszcze bardziej lubię je we wydaniu bliskowschodnim, ze sporą ilością przypraw: kolendry, kuminu i pieprzu cayenne. Zabawna sprawa, bo jeszcze do niedawna nie mogłem przełknąć niczego co zawierałoby więcej niż odrobinę kuminu. Dziś dzień cenię go za charaktery zapach i smak, którymi obdarza dania. Choćby te klopsiki: są aromatyczne, słone, świeże, trudno sobie odmówić dokładki. Podobna historia jest ze szparagami, na których są podane. Tajemniczy dodatek nasion kopru włoskiego (do kupienia w sklepach kuchni świata i… aptekach) niesamowicie odświeża warzywa i pomimo temperatury orzeźwia niczy najzimniejsza lemoniada z miętą. Nota bene to chyba obecnie jedna z moich ulubionych przypraw. Szczególnie do pieczonych warzyw… Ale to może innym razem.
Klopsiki cielęce z kolendrą i sezamem:
400 g mielonego mięsa cielęcego (może być też indycze lub jagnięce)
1 jajko “zerówka”
3 łyżki bułki tartej
50 ml wody (3-4 łyżki)
2 ząbki czosnku posiekane drobno
½ łyżeczki mielonej kolendry
½ łyżeczki mielonego kuminu
¼ łyżeczki pieprzu cayenne
¾ łyżeczki soli
2 łyżki sezamu
Rozgrzej piekarnik do 200 stopni Celsjusza.
W misce połącz wszystkie składniki na klopsiki, bardzo dokładnie połącz. Uformuj mokrymi dłońmi klopsiki o średnicy około 4 cm (wielkości piłeczki golfowej). Rozgrzej olej na dużej żeliwnej patelni.
Obsmaż klopsiki z każdej strony, delikatnie je obracając – są delikatne. Odsącz z nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniku. Odlej go także z patelni, pozostawiając jedynie cienką warstwę. Przełóż znowu klopsiki na patelnię (ewentualnie wyłożoną papierem i naoliwioną blaszkę) i piecz je przez 10 minut.
Szparagi z selerem naciowym, oliwkami i kolendrą:
1 pęczek szparagów
2 łodygi selera naciowego
1 łyżka oliwy z oliwek
1 łyżeczka nasion kopru włoskiego (można zastąpić kuminem)
½ pęczka kolendry (3 garście)
½ szklanki czarnych oliwek
W garnku zagotuj wodę, posól. Odłam twarde końce szparagów: złap szparaga obiema rękami i przełam w miejscu, które podyktuje szparag, umyj łodygi, pokrój na kawałki około 2 centymetrowe, główki pozostaw w całości. Na gotującą się wodę wrzuć pokrojone łodygi i główki szparagów, gotuj je przez 3 minuty, następnie odcedź.
Seler naciowy pokrój na ½ cm plasterki. Rozgrzej oliwę na patelni, dodaj nasiona kopru włoskiego, smaż je przez 30 sekund, a następnie dorzuć pokrojony seler naciowy. Kontynuuj smażenie przez minutę, a po tym czasie dodaj szparagi. Przesmaż wszystko szybko, intensywnie przemierzając. Dodaj oliwki, z grubsza posiekaną kolendrę, sól morską i świeżo mielony pieprz. Podawaj na półmisku z sezamowymi klopsikami.
Spróbuj, zostań, obserwuj, każdy Twój komentarz, udostępnienie i zdjęcie gotowej potrawy jest niesamowitą motywacją do tworzenia nowych, pysznych rzeczy! Nasz wspólny rozkoszny hasztag: #rozkoszny. Do zobaczenia i zjedzenia. Smacznego!
Wasz,
Rozkoszny
3 komentarze
” złap szparaga obiema rękami i przełam w miejscu, które podyktuje szparag” – uwielbiam Cię! 😀
„Odłam twarde końce szparagów; złap szparaga obiema rękami i przełam w miejscu, które podyktuje szparag” – uwielbiam Cię! 😀
Haha, dziękuję. To szparagi prowadzą w tym tangu 😎💥