Szał truskawkowy mamy już za sobą. Prym teraz przejmują maliny, które kuszą swym wdziękiem, kwaśno-słodkim smakiem, miękką, soczystą strukturą i walorami zdrowotnymi. Nie da się przejść obojętnie obok tych zapieczonych w syropie bzowym z morelami pod kruszonką, która skrywa kawałki gorzkiej czekolady. Warte grzechu – Balladyna już się o tym przekonała!
Powolne, wakacyjne śniadanie lub zdrowy deser po lekkim posiłku; gdzieś w tych kategoriach można by umiejscowić to przepyszne połączenie. Najlepszy jest syrop, który się tworzy podczas pieczenia: morele i maliny puszczają soki mieszając się z syropem bzowym, a żeby tego było mało, do sosu spływa część gorzkiej czekolady, których endorfinowych zalet nie trzeba przedstawiać. Wywar ten to bomba witaminowa, wystarczy sobie pomyśleć o tych wszystkich składnikach, a przede wszystkim o malinach.
We wszelkich rankingach na miss najzdrowszego owoca świata, malina znajduje się na samy czele. Może się pochwalić bogactwem witamin (m.in. C, E, B1, B2, B6) oraz wieloma substancjami mineralnymi – przede wszystkim potasem, magnezem, wapniem, żelazem). Natomiast liście malin zawierają garbniki, flawonoidy, kwasy organiczne, związki żywicowe, sole mineralne (m.in. żelaza, miedzi, wapnia). Te prawdy były już znane naszym przodkom, gdyż syrop malinowy był lekiem na gorączkę i problemy żołądkowe w XVI wieku.
Z tego wynika, że moja propozycja to nie tylko niesamowita rozkosz, ale i prawdziwy lek!
A instrukcję jak przygotować takie cuda znajdziecie na Hellozdrowie.pl!